Na wstępie tego wątku chciałbym zacytować naszą koleżankę Monikę :
Nasuwa mi się kilka pytań na temat tej tragicznej dla wędkarzy sytuacji... retorycznych czy nie oceńcie sami...
Po pierwsze - nie wiem czemu - aczkolwiek nie do końca chce mi się wierzyć w to, że tak wielkie zniszczenia spowodowały gnijące trawy, upał i deszcz. W końcu to nie pierwsze lato dotkniętych tą katastrofą rzek - do tej pory nigdy nie słyszałem, aby coś podobnego - na tak ogromną skalę miało miejsce. ;( Być może naprawdę przyczyną nie były zanieczyszczenia - czy zatrucie chemią ( co tak naprawdę też jest wielce prawdopodobne ) - może to oznaka działalności człowieka tak jak pisze Szalona - a właściwie próby ingerencji w naturę + zmiana klimatu i globalne ocieplenie?
Po drugie - tak jak pisze Andrew - gdzie są Ci @#$%(*@# zieloni?? Rospuda była dla nich gratką - prosta sprawa, medialna, można było na niej wyciągnąć kasę. A setki ton gnijących ryb i śmierć rzek - nie słychać żadnych oznak działalności jednostki zielonych - za mało pieniędzy, za dużo pracy i nie przyjemny zapach?? No tak - lepiej zajmować się na przykład ginącymi wielorybami w Japonii - daleko od własnego podwórka i nie trzeba brudzić sobie rąk.
Po trzecie - ciekawy jestem, tak czysto teoretycznie co wyniknie z tej katastrofy... pod względem rybostanu innych zbiorników. Weźmy dla przykłady chociażby mój, czyli pułtuski odcinek Narwi. W Bugu aktualnie nie ma ryb - i przez najbliższe kilka lat nie będzie - wędkarze się nie podusili i niekoniecznie zrezygnują z wędkarstwa - raczej poszukają innego łowiska. Do Narwi generalnie mają niedaleko - więc pewnie presja, i tak duża na tym odcinku będzie jeszcze większa. A niestety poszanowanie i zasady C&R wyznaje malutki procent łowiących - nie muszę tłumaczyć co zostanie w w wodzie.
Po czwarte - bardzo ciekawy jestem co teraz zrobi ukochany nasz i jedyny słuszny związek PZW. Bardzo jestem ciekawy. Jestem taki ciekawy, że nawet nie mam ochoty snuć domysłów, bo tego co wymyśli związek na pewno nikt z nas nie zdoła wymyślić...
Wędkarz został sam
Bóg odszedł, złota rybka odeszła
Morze uderza o brzeg
Człowiek płacze i nikt go już nie słyszy
Cytat:Straszna szkoda, że to ludzie rybom zgotowali ten los... Można zwalać na pogodę - że pada, że gorąco i w ogóle. Prawda jest taka, że od maja wiadomo, że z rybami z Bugu i na Zalewie nie jest ok, że padają jak muchy. Dopiero teraz kiedy zjawisko przyjęło formę kataklizmu ichtiologicznego, WIOS wziął się za badania zawartości tlenu i mało już pomocne napowietrzanie. Dopiero teraz przebadano ważniejsze rzeki w okręgu. A można było działać od samego początku i nie dopuścić do tragedii na taką skalę... Budować na szybko progi piętrzące wodę ( choćby słomiane ), rozbijać gnijący kożuch motorówkami, szybciej spuszczać wodę z zalewu - przyśpieszając bieg rzek, czy nawet napowietrzać turbinami - kiedy jeszcze był na to czas... Swoją droga - samo stworzenie zalewu jest główną przyczyną zaistniałego problemu. Raz na 46 lat natura przypomniała nam, że nie możemy bezkarnie zmieniać biegu i przepływu rzek... Zalew wyraźnie spowalnia Bug i Narew, pozwalając mozolonie płynącej wodzie gnić i nagrzewać się - np. do 26'C!!! Dodatkowo odtleniona woda spływa powoli jak krew z nosa - za sprawą tego samego spowalniającego zalewu - blokowanego tamą w Dębe... Moim zdaniem - ktoś za te niedopatrzenia powinien fiknąć. Albo ktoś z odpowiedzialny za ochronę środowiska, albo opiekun , czyli PZW... Tylko szkoda, że nawet największa kara nie przywróci milionów rybich istnień. Na odbudowanie rybostanu trzeba będzie czekać kilkadziesiąt lat... A ludzie? Przejmują się tym, że weekend nie mogli się kąpać w wodach zalewu, a obojętny jest im los wszystkich padniętych kręgowców i bezkręgowców...
Nasuwa mi się kilka pytań na temat tej tragicznej dla wędkarzy sytuacji... retorycznych czy nie oceńcie sami...
Po pierwsze - nie wiem czemu - aczkolwiek nie do końca chce mi się wierzyć w to, że tak wielkie zniszczenia spowodowały gnijące trawy, upał i deszcz. W końcu to nie pierwsze lato dotkniętych tą katastrofą rzek - do tej pory nigdy nie słyszałem, aby coś podobnego - na tak ogromną skalę miało miejsce. ;( Być może naprawdę przyczyną nie były zanieczyszczenia - czy zatrucie chemią ( co tak naprawdę też jest wielce prawdopodobne ) - może to oznaka działalności człowieka tak jak pisze Szalona - a właściwie próby ingerencji w naturę + zmiana klimatu i globalne ocieplenie?
Po drugie - tak jak pisze Andrew - gdzie są Ci @#$%(*@# zieloni?? Rospuda była dla nich gratką - prosta sprawa, medialna, można było na niej wyciągnąć kasę. A setki ton gnijących ryb i śmierć rzek - nie słychać żadnych oznak działalności jednostki zielonych - za mało pieniędzy, za dużo pracy i nie przyjemny zapach?? No tak - lepiej zajmować się na przykład ginącymi wielorybami w Japonii - daleko od własnego podwórka i nie trzeba brudzić sobie rąk.
Po trzecie - ciekawy jestem, tak czysto teoretycznie co wyniknie z tej katastrofy... pod względem rybostanu innych zbiorników. Weźmy dla przykłady chociażby mój, czyli pułtuski odcinek Narwi. W Bugu aktualnie nie ma ryb - i przez najbliższe kilka lat nie będzie - wędkarze się nie podusili i niekoniecznie zrezygnują z wędkarstwa - raczej poszukają innego łowiska. Do Narwi generalnie mają niedaleko - więc pewnie presja, i tak duża na tym odcinku będzie jeszcze większa. A niestety poszanowanie i zasady C&R wyznaje malutki procent łowiących - nie muszę tłumaczyć co zostanie w w wodzie.
Po czwarte - bardzo ciekawy jestem co teraz zrobi ukochany nasz i jedyny słuszny związek PZW. Bardzo jestem ciekawy. Jestem taki ciekawy, że nawet nie mam ochoty snuć domysłów, bo tego co wymyśli związek na pewno nikt z nas nie zdoła wymyślić...
Wędkarz został sam
Bóg odszedł, złota rybka odeszła
Morze uderza o brzeg
Człowiek płacze i nikt go już nie słyszy
http://www.facebook.com/ShrapDrakers/