31-10-2010, 21:33
Mam staw a w tym stawie jak się przekonałem pięknego wypasionego szczupaka (albo co najmniej 2, bo drugi mi woblera odprowadził i się zaprezentował), ot takie 60 cm. W zeszłą niedzielę testowałem nową gumę i nagle BACH ! Jest coś z dna. Myślałem, że to sumek - tak ciągnął, ale okazało się, że to szczupak, którego w zeszłym roku kupiłem na jesieni jako 40-taka o on mi urósł na karasiach. Jako, że z gruntu nie chciałem go konsumować, bo czekam, aż mi się na wiosnę esoxy wytrą - wypuściłem go w pełni sił. Wcześniej jednak położyłem delikatnie na trawę i wyjąłem hak, który wbił się w sam brzeg szczęki. Zanim go jednak wyjąłem, szczupak dostał szału i zanim go opanowałem wykręcił kilka piruetów dokładnie wycierając się ze śluzu. Włożony do wody od razu poooszedł ! I tyle go widziałem. Kwestia jego przeżywalności nawet mnie nie zastanowiła, bo przecież wypuściłem szczupaczy okaz zdrowia.
Minęło 5 dni. Szczupak zdechł.
Jaki z tego morał? Zadbajcie o to, żeby ryby przez Was wypuszczane nie zostały pozbawione śluzu, bo w innym przypadku c&r będzie służyło wyłącznie Waszemu dobremu samopoczuciu i sytości kormoranów (mojego esoxa natomiast zeżarł najpewniej kot sąsiadów).
Minęło 5 dni. Szczupak zdechł.
Jaki z tego morał? Zadbajcie o to, żeby ryby przez Was wypuszczane nie zostały pozbawione śluzu, bo w innym przypadku c&r będzie służyło wyłącznie Waszemu dobremu samopoczuciu i sytości kormoranów (mojego esoxa natomiast zeżarł najpewniej kot sąsiadów).