W czerwcowy piatek i sobote odwiedzilismy z Galienim jezioro Wersminia z nastawieniem na szczupaki. Wersminia lezy na Warmii, niedaleko Ketrzyna i jest malowniczym 100ha jeziorem o maksymalnej glebokosci do 8m ze slabo rozwinieta linia brzegowa i niedostepnych brzegach w 80% ich dlugosci. Od kilku lat jezioro ma prywatnego dzierzawce ktory zarybia i udostepnia komercyjnie wode wedkarzom.
Wyruszylismy z Warszawy o 12.00 w nocy w czwartek w deszczu i na miejscu bylismy okolo 3.30. Jurek juz na nas czekal i nieco ostudzil nasze zapedy mowiac ze jego magiczny zegarek nie pokazuje zadnej rybki na dzisiaj. Brania w ostatnich dniach byly chimeryczne ze wzgledu na zmienna pogode.
Niezrazeni okolo 4.00 bylismy na wodzie, sami oprocz nas zywego ducha. Wersminia przywitala nas chlodem, brakiem wiatru ale za to dokuczliwa mzawka. Skierowalismy sie w strone tzw malej zatoki. Echo pokazywalo tutaj duzo ryb roznej wielkosci.W ruch poszly gumy i jerki i Marcin dosyc szybko zaczal lowic szczupaki na perlowe gumy Prologica. Ja zlowilem tylko malego szczupaczka z trola na Urka i skierowalismy sie w przeciwna strone. Tam bran ani nawet wyjsc szczupakow nie bylo wiec zajelismy sie lowieniem okoni na cykady i troka.
Okolo poludnia splynelismy, rozpakowalismy klamoty na kwaterze i poszlismy odespac noc.
Sesja popoludniowa przyniosla duzo wiecej bran i wyjsc. Marcin zlowil szybko dwie 50tki na gume i wobler One Vision. Okolo 18.30 oblawiajac mala zatoczke przy tzw przecince na okolo 2 metrowej wodzie ze szczupaczym zielem poczulem branie na 15cm jerka Strike Pro Bustera. Poprawilem zaciecie i zaczela sie jazda. Mamuska wydala sie duza i gruba. Szczupak byl bardzo silny wielokrotnie odjezdzal od lodzi. Zaciecie nozyczki pozwolilo na nienerwowy hol i podebranie gripem. Mierzenie, szybkie i szczupak w dobrej formie machnal nam ogonem na do widzenia. Potem tak okolo 20.30 poprawiajaca sie pogoda i zachodzace slonce zaktywizowalo szczupaki. Mialem przedziwna sytuacje gdy w jednym miejscu do Slidera 12F SNO wyszly mi w czterech rzutach trzy spore szczupaki w tym kolejna mamuska ale tylko najmniejszy uderzyl nie zapinajac sie a dwa wieksze odeskortowaly slajdera do lodzi. Zawazylo chyba to ze lowiac zapasowa dluzsza jerkowka stanalem na dziobie lodzi bedac bardziej widocznym dla szczupakow mimo zapadajacego zmierzchu. Marcin dolowil jeszcze jednego szczupaka i splynelismy meczyk i nocleg.
Drugi dzien przywital nas bez deszczu ale za to wschodem slonca na bezchmurnym niebie. Wyplywamy przed 4.00 i od razu w malej zatoce Marcin ma uderzenie w biala gume z niebieskim grzbietem. Ryba jest bardzo silna, hamulec kolowrotka terkocze juz od momentu uderzenia ale szczupak po chwili spina sie. Pocieszam Marcina i plywamy dalej po malej zatoce. Po chwili na blaszke Marcin ma uderzenie ale ryba szybko slabnie i naszym oczom ukazuje sie....jak najbardziej prawidlowo zapiety leszcz .
Wiecej bran nie notujemy pomimo piszczacego czesto i gesto echa i plyniemy na polnocny brzeg gdzie ryb nie ma ani na echu ani u innych spinningistow. Okolo 10 splywamy na i sniadanie. Chwile potem Jurek na 7metrowym dolku za cyplem lowil gruba 80tke na wobler Wachaly. Przy pomoscie spotykamy Mariano Italiono z kolega. Inni wedkarze tez raczej slabo z wyjatkiem kolegi ktory zlowil na gume 4 szczuple w tym 77cm.
Sesja popoludniowa nie rowniez nie przynosi nam szczupakow. Byly pojedyncze uderzenia i wyjscia ale ogolnie szczupak nie zerowal. O zmierzchu Marcin lowil kilka ladnych okoni na niezawodnego One Vision i splywamy do mariny. Tam czas szybko mija na rozmowach o rybach. Lowca 77cm szczupaka pieknie opowiada o wyprawach na czerniaki do Norwegii i szczupaki do Szwecji rozpalajac nasza wyobraznie.
Podsumowujac jest to zbiornik godny odwiedzin. Ryby jest duzo i w ladnych rozmiarach jesli chodzi o szczupaka. Jednak zmienna pogoda i duza presja w sobote spowodowala ze szczupak badz nie zerowal badz byl baaardzo ostrozny. Jurek oraz jego syn Dominik to przemili goscie. Jurek nowym wedkarzom pokazuje miejscowki na wodzie i sluzy wszystkim rada i pomoca . Marina posiada okolo 25 dobrych nowych lodzi o dlugosci 3,1m z otworami do trollingu. Z checia pojedziemy tam za kilka miesiecy powalczyc z bardziej wypasionymi jesiennymi mamuskami.
Wyruszylismy z Warszawy o 12.00 w nocy w czwartek w deszczu i na miejscu bylismy okolo 3.30. Jurek juz na nas czekal i nieco ostudzil nasze zapedy mowiac ze jego magiczny zegarek nie pokazuje zadnej rybki na dzisiaj. Brania w ostatnich dniach byly chimeryczne ze wzgledu na zmienna pogode.
Niezrazeni okolo 4.00 bylismy na wodzie, sami oprocz nas zywego ducha. Wersminia przywitala nas chlodem, brakiem wiatru ale za to dokuczliwa mzawka. Skierowalismy sie w strone tzw malej zatoki. Echo pokazywalo tutaj duzo ryb roznej wielkosci.W ruch poszly gumy i jerki i Marcin dosyc szybko zaczal lowic szczupaki na perlowe gumy Prologica. Ja zlowilem tylko malego szczupaczka z trola na Urka i skierowalismy sie w przeciwna strone. Tam bran ani nawet wyjsc szczupakow nie bylo wiec zajelismy sie lowieniem okoni na cykady i troka.
Okolo poludnia splynelismy, rozpakowalismy klamoty na kwaterze i poszlismy odespac noc.
Sesja popoludniowa przyniosla duzo wiecej bran i wyjsc. Marcin zlowil szybko dwie 50tki na gume i wobler One Vision. Okolo 18.30 oblawiajac mala zatoczke przy tzw przecince na okolo 2 metrowej wodzie ze szczupaczym zielem poczulem branie na 15cm jerka Strike Pro Bustera. Poprawilem zaciecie i zaczela sie jazda. Mamuska wydala sie duza i gruba. Szczupak byl bardzo silny wielokrotnie odjezdzal od lodzi. Zaciecie nozyczki pozwolilo na nienerwowy hol i podebranie gripem. Mierzenie, szybkie i szczupak w dobrej formie machnal nam ogonem na do widzenia. Potem tak okolo 20.30 poprawiajaca sie pogoda i zachodzace slonce zaktywizowalo szczupaki. Mialem przedziwna sytuacje gdy w jednym miejscu do Slidera 12F SNO wyszly mi w czterech rzutach trzy spore szczupaki w tym kolejna mamuska ale tylko najmniejszy uderzyl nie zapinajac sie a dwa wieksze odeskortowaly slajdera do lodzi. Zawazylo chyba to ze lowiac zapasowa dluzsza jerkowka stanalem na dziobie lodzi bedac bardziej widocznym dla szczupakow mimo zapadajacego zmierzchu. Marcin dolowil jeszcze jednego szczupaka i splynelismy meczyk i nocleg.
Drugi dzien przywital nas bez deszczu ale za to wschodem slonca na bezchmurnym niebie. Wyplywamy przed 4.00 i od razu w malej zatoce Marcin ma uderzenie w biala gume z niebieskim grzbietem. Ryba jest bardzo silna, hamulec kolowrotka terkocze juz od momentu uderzenia ale szczupak po chwili spina sie. Pocieszam Marcina i plywamy dalej po malej zatoce. Po chwili na blaszke Marcin ma uderzenie ale ryba szybko slabnie i naszym oczom ukazuje sie....jak najbardziej prawidlowo zapiety leszcz .
Wiecej bran nie notujemy pomimo piszczacego czesto i gesto echa i plyniemy na polnocny brzeg gdzie ryb nie ma ani na echu ani u innych spinningistow. Okolo 10 splywamy na i sniadanie. Chwile potem Jurek na 7metrowym dolku za cyplem lowil gruba 80tke na wobler Wachaly. Przy pomoscie spotykamy Mariano Italiono z kolega. Inni wedkarze tez raczej slabo z wyjatkiem kolegi ktory zlowil na gume 4 szczuple w tym 77cm.
Sesja popoludniowa nie rowniez nie przynosi nam szczupakow. Byly pojedyncze uderzenia i wyjscia ale ogolnie szczupak nie zerowal. O zmierzchu Marcin lowil kilka ladnych okoni na niezawodnego One Vision i splywamy do mariny. Tam czas szybko mija na rozmowach o rybach. Lowca 77cm szczupaka pieknie opowiada o wyprawach na czerniaki do Norwegii i szczupaki do Szwecji rozpalajac nasza wyobraznie.
Podsumowujac jest to zbiornik godny odwiedzin. Ryby jest duzo i w ladnych rozmiarach jesli chodzi o szczupaka. Jednak zmienna pogoda i duza presja w sobote spowodowala ze szczupak badz nie zerowal badz byl baaardzo ostrozny. Jurek oraz jego syn Dominik to przemili goscie. Jurek nowym wedkarzom pokazuje miejscowki na wodzie i sluzy wszystkim rada i pomoca . Marina posiada okolo 25 dobrych nowych lodzi o dlugosci 3,1m z otworami do trollingu. Z checia pojedziemy tam za kilka miesiecy powalczyc z bardziej wypasionymi jesiennymi mamuskami.