Shrap-Drakers Fishing Forum
Weekendowy wypad do Holandii
#1
[attachment=21963]
Na wędkowanie mieliśmy tylko sobotę i niedzielę. Sobota przywitała nasz ponurą i pochmurną pogodą. Temperatura też nie nas rozpieszczała. Zwiedziliśmy kilka okolicznych kanałów w których występuje masa szczupaka, okonia oraz sandacza. Kilka z nich musieliśmy sobie odpuścić ze względu na lód Niestety tego dnia nie mieliśmy kontaktu z jakąkolwiek rybą. Postanowiliśmy więc pojechać nad rzekę Maas, ponoć bardzo rybną. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Tutaj też nie udało się nam sprowokować drapieżnika do ataku. Zmarznięci i wymęczeni postanowiliśmy wrócić do domu.

W nocy temperatura nieco się podniosła, na co zresztą liczyliśmy, bo zależało nam na odwiedzeniu miejsc które dzień wcześniej były jeszcze pozamarzane.

Rano po śniadaniu, ruszyliśmy na dalszy podbój holenderskich kanałów. Na pierwszy rzut poszły miejsca które ze względu na lód musieliśmy dzień wcześniej sobie darować. Uff...lodu nie ma! Zadowoleni zabraliśmy się do rozkładania wędek. W powietrzu było czuć rybę (poprzedniego dnia mówiliśmy podobnie), co zaraz udowodnił kolega zacinając pierwszą rybę naszego wyjazdu.  Szczupak po sprawnym i szybkim holu znalazł się w podbieraku. Może nie była to gigantyczna holenderska "mamuśka" ale i tak cieszyła. Ryba miała ok 65 cm i ważyła niecałe 3 kg. Po zwróceniu jej wolności z jeszcze większym zapałem zaczęliśmy biczować wodę.

Po kilku minutach moja wędka wygięła się, a hamulec zagrał ulubioną melodię. Niestety... tak jak niespodziewanie zaczął grac, tak samo szybko umilkł. Ryba wypięła się. Mimo to na twarzy zagościł uśmiech. - Nie ta to kolejna... pomyślałem. Zmieniłem wabik i kontynuowałem rzucanie. Jednak żadna z ryb nie miała ochoty na moje precjoza. Postanowiłem zawiesić coś co nigdy nie dostało nawet szansy na zamoczenie w wodzie. Ogromna obrotówka Bluefox koloru miedzianego zawisła na końcu przyponu. Pierwszy rzut nowym wabikiem, chwila na opadnięcie do dna i zaczynam powoli zwijać linkę. I nagle jest! Siedzi! Szybko okazało się, kto połakomił się na zapomnianą przynętę. Znów szybki hol i ryba jest w podbieraku. Trochę większy niż poprzedni bo ok. 70 cm, ale nieco lżejszy bo ok 2,5 kg. Krótka sesja i ryba wraca do wody. 
[attachment=21958]
Rzucamy jeszcze chwilę, po czym pada hasło " zmieniamy miejscówkę". Jedziemy na kolejny kanał z nadzieją, że lodu już nie ma. I nie było, co bardzo nas ucieszyło. Szybkie rozkładanie wędek i ruszamy na łowy. Dosłownie po kilku minutach wędka kolegi przyjemnie się wygina, a w wodzie zakotłował grubiutki szczupak. Rybka ląduję w podbieraku. Szybkie pomiary i okazuje się ze ryba ma nieco ponad 70 cm i waży prawie 4 kg. Szybka fotka i ryba wraca do kanału. 



[attachment=21960]
Chwilę potem ten sam kolega zacina "coś" ale "coś spina się chwilę później. Sytuacja powtarza się dwukrotnie. Znów kolejna ryba spada. 

Moment później drugi z kolegów zacina kolejną rybę. Jeszcze nie wiemy co, ale po chwili pokazuje się nam całkiem miły leszcz. Niestety zaczepiony za bok. Ryba szybko wraca do wody, a my próbujemy złowić kolejnego szczupaka. I nie trzeba było czekać zbyt długo. Kumpel znów nie przegapia brania i wyciągamy kolejnego szczupaka. A raczej szczupaczka bo miał nieco ponad 50 cm.
[attachment=21961]
Po paru minutach na mojej wędce pojawia się przyjemne pulsowanie. Siedzi! I tym razem coś ładnego. Tak przynajmniej mówią wędka z kołowrotkiem. Niestety nie na to liczyłem. Okazuje się, że podczepiłem sporego lina. Na szczęście biedaczek szybko się wypina i po problemie.

Zaczyna powoli się ściemniać. Postanowiliśmy wrócić na miejsce z którego wystartowaliśmy i porzucać tam ostatnie kilkanaście minut. I decyzja ta okazuje się być strzałem w dziesiątkę. Po kilkunastu rzutach wędka kolegi wygina się, a chwilę później w podbieraku ląduje kolejny szczupak ok 60 cm. Wypinamy zwierza i szybko wypuszczamy do wody.
[attachment=21962]
Do końca dnia zostało niewiele czasu więc szybko wracamy do obławiania miejscówki. Po kilkunastu rzutach na moim zestawie melduje się następny szczupły Usmiech Mimo tego, że mniejszy niż pozostałe i tak cieszy Usmiech 
[attachment=21959]
Wypuszczamy rybę i po serii "ostatnich" rzutów wracamy do domu.

Jadąc do Holandii marzyliśmy o metrowych mamuśkach, o ogromnych garbusach i tłustych sandaczach, a współpracowały tylko średnie szczupaki. Mimo to zaliczamy wyjazd do udanych i postanawiamy wrócić w tym roku ponownie do Holandii Usmiech
Odpowiedz
#2
Coś jest nie tak ze zdjęciami. Klotnia
https://www.facebook.com/wedkarskiezawody


https://www.facebook.com/zdargocic


Odpowiedz
#3
Dzięki Banita za czujność Okok - już poprawione  Zawstydzony
Odpowiedz
#4
Następnym razem dajcie znaka,to może się z Wami przejadę bo mam niedaleko Okok 
Gratuluję weekendowych kaczodziobych Oklasky
Odpowiedz





Shrap-Drakers.pl - Wszelkie prawa zastrzeżone © 2024.

W celu zachowania najwyższej jakości usług wykorzystujemy informacje przechowywane w plikach cookies. Zmiany zasad korzystania z plików cookies można dokonać w ustawieniach przeglądarki.