16-06-2014, 14:23
Ten wątek chciałbym poświęcić na prezentowanie rozwiązań technicznych, analizie konstrukcji budowy różnych kołowrotków, jak i wskazówkach dotyczących konserwacji, smarowania i tuningu kołowrotków.
Na początek chciałbym zaprezentować słabo znaną, amerykańską markę PFLUEGER i model, który już po raz kolejny trafił w moje ręce: SUPREME XT.
Kołowrotek ten robi duże wrażenie już po wzięciu do ręki - jest lekki i charakteryzuje się niesamowitą płynnością pracy, porównywalną z kołowrotkami z "wysokiej półki". W Polsce można go dostać w cenie około 500 - 600 zł, a w USA (np. Amazon) kosztuje około 100 - 120 USD.
W Europie i w Polsce łatwiej je dostać pod marką Mitchell Mag-Pro Lite - cena również około 600 zł. Osobiści przymierzam się jednak do sprowadzenia sobie tego cuda z USA
Konstrukcyjnie wydaje się dość prosty, nie mniej zastosowano w nim kilka szczegółów, które robią różnicę. Przekładnia posuwu szpuli - oscylacyjna na łożysku - więc dość proste rozwiązanie stosowane również w innych markowych kołowrotkach. Elementami które wydają się mieć największy wpływ na jakość jego pracy są dwa łożyska pinionu (A na fot. poniżej) oraz teflonowe tulejki, które znacząco ograniczają powierzchnię tarcia osi głównej (main shaft) podczas posuwu w obrębie pinionu (B na fot. poniżej). Rozwiązanie to jest też często stosowane np. w Daiwach.
Zastosowane smarowanie - QUANTUM HS. To lekki smar, który najbardziej pasuje do charakteru pracy tego kołowrotka.
Do smarowania mechanizmu spustowego kabłąka lepiej użyć cięższego smaru. W tym przypadku RS Baracuda.
Z kolei rolka kabłąka znowu na lekko - oliwka Quantum HS z odrobiną lekkiego smaru.
Hamulec Pfluegerka na 3 podkładkach z włókniny - w przyszłości warto go zapewne stuningować zamieniając na carbontex.
I gotowe! Śmiga aż miło
Spośród kilku kołowrotków tego modelu, które trafiły do mojego warsztatu jedynym problem w jednym przypadku była konieczność wymiany obu łożysk pinionu.
Na początek chciałbym zaprezentować słabo znaną, amerykańską markę PFLUEGER i model, który już po raz kolejny trafił w moje ręce: SUPREME XT.
Kołowrotek ten robi duże wrażenie już po wzięciu do ręki - jest lekki i charakteryzuje się niesamowitą płynnością pracy, porównywalną z kołowrotkami z "wysokiej półki". W Polsce można go dostać w cenie około 500 - 600 zł, a w USA (np. Amazon) kosztuje około 100 - 120 USD.
W Europie i w Polsce łatwiej je dostać pod marką Mitchell Mag-Pro Lite - cena również około 600 zł. Osobiści przymierzam się jednak do sprowadzenia sobie tego cuda z USA
Konstrukcyjnie wydaje się dość prosty, nie mniej zastosowano w nim kilka szczegółów, które robią różnicę. Przekładnia posuwu szpuli - oscylacyjna na łożysku - więc dość proste rozwiązanie stosowane również w innych markowych kołowrotkach. Elementami które wydają się mieć największy wpływ na jakość jego pracy są dwa łożyska pinionu (A na fot. poniżej) oraz teflonowe tulejki, które znacząco ograniczają powierzchnię tarcia osi głównej (main shaft) podczas posuwu w obrębie pinionu (B na fot. poniżej). Rozwiązanie to jest też często stosowane np. w Daiwach.
Zastosowane smarowanie - QUANTUM HS. To lekki smar, który najbardziej pasuje do charakteru pracy tego kołowrotka.
Do smarowania mechanizmu spustowego kabłąka lepiej użyć cięższego smaru. W tym przypadku RS Baracuda.
Z kolei rolka kabłąka znowu na lekko - oliwka Quantum HS z odrobiną lekkiego smaru.
Hamulec Pfluegerka na 3 podkładkach z włókniny - w przyszłości warto go zapewne stuningować zamieniając na carbontex.
I gotowe! Śmiga aż miło
Spośród kilku kołowrotków tego modelu, które trafiły do mojego warsztatu jedynym problem w jednym przypadku była konieczność wymiany obu łożysk pinionu.