Shrap-Drakers Fishing Forum
Wędkarz - fotoamator
#1
Wędkarzu – fotoamatorze, fotoamatorze – wędkarzu!!! Zanim kupisz pierwszą lustrzankę – zastanów się!!!
Posłużę się własną osobą dla zobrazowania niebezpieczeństw związanych z fotografią wędkarską.

Otóż kiedyś moje wędkarstwo wyglądało tak:
Docierałem nad wodę, popatrzyłem wokoło, rozłożyłem wędki, rozrobiłem zanętę, i…. do wędkowania przystąp!
Natomiast teraz to jest tak:
Już w fazie ustalania gdzie jechać na ryby, mam przemyślenia, czy tam będzie co obfotografować. W plecaku muszę znaleźć miejsce na aparat, drugi obiektyw, coś do czyszczenia, filtry….itd. Od tego roku zamierzam dodać nieduży statyw. Wszystko to odbywa się kosztem pudełka z gumami lub kanapek. Jeżeli się jedzie samochodem i wszystko potem wrzuca do dużej łódki to ok. Ale jak się idzie ze spinningiem kilka kilometrów brzegiem…..
Jak już dotrę nad wodę teraz też, jak kiedyś, rozglądam się wokoło i…. latam po krzaczorach z pół godziny i „uwieczniam przyrodę”. A przecież wschód słońca trwa tak krótko. A i poranne, ciepłe oświetlenie na fotki latem najlepsze jest tylko do szóstej, siódmej .
Jak idę ze spinningiem – 20 rzutów i 5 zdjęć. Nie umiem się powstrzymać! Jak boleń żeruje na przykosie – zamiast polować na niego z wędką – poluję aparatem mimo, iż wiem, że praktycznie nie mam szans go „trafić”. Jak to wpływa na efektywność łowienia nie muszę chyba mówić.

Teraz inna sprawa.
Koszty! Kupić aparat to jedno, ale potem zaczynają się schody. Zaraz chce się mieć lepszy obiektyw, kilka filtrów, trochę innego osprzętu. Ileż można by za to rapalek albo innych salmiaczków kupić!!! No i wywoływanie zdjęć. Na początku wydawało mi się, że będę miał zdjęcia w komputerze i po sprawie. Ale to nie takie proste. I jednak konsekwentnie dodatkowo z każdego sezonu wywołuję sobie albumik tradycyjny.

I tak całkiem poważnie jeszcze, WAŻNA RZECZ.
Robienie zdjęć z rybą, żywą rybą. Jeżeli jesteśmy z kimś – nie ma problemu. Natomiast samemu, wbrew pozorom, może być kłopot. Z podstawowymi, „drapieżnymi” drapieżnikami kłopot jest mniejszy. Szczupak czy zwłaszcza sum to „twarde sztuki”. Ale ja mam problem np. z boleniem. Żeby zrobić dobre zdjęcie z samowyzwalacza trzeba jednak na oko wykadrować, ustawić ostrość, ba, gdzieś ten aparat ustawić. Wszystko to w pośpiechu! I jeszcze z rybą delikatnie się obchodzić. A i tak 90% zdjęć nie będzie zbyt dobra, niedokładnie wykadrowana, w tle jakiś komin, pod nogami śmieć, ostrość pół metra za blisko, za daleko, wędkarz nie uczesany, spocony, z krzywym uśmiechem, często w ruchu… itp. I prawdę powiedziawszy jak na razie rezygnuję z tego, nie będąc pewnym czy ta fotka, która notabene może być nieudana, jest warta ryzyka przypadkowego zabicia ryby, którą chcę wypuścić. Oczywiście w wypadku zabrania tej ryby problem jest mniejszy, bo można powtarzać ujęcie i 10 razy.
Na najbliższy sezon już zdecydowałem, że będę chodził z małym statywem i siatką. Jak ryba będzie w siatce, w wodzie, spokojnie będę mógł ustawić statywik i parametry aparatu. Myślę, że to dobry pomysł, ale ktoś może ma jeszcze lepszy? To poproszę.

Ale tak naprawdę połączenie wędkarstwo – fotografia to jest przysłowiowy strzał w 10! Bo przebywając tak często na łonie natury mamy szanse na wiele pięknych zdjęć, niekoniecznie przedstawiających ryby. Inni tej szansy nie mają!!! Więc mimo wszystkich powyższych ostrzeżeń gorąco polecam. I pamiętajmy, im więcej na fotkach będzie ryb, które nadal pływają, tym częściej będziemy mogli te ryby fotografować ponownie…..

Podsumowując:
NIE WYOBRAŻAM SOBIE MOJEGO WĘDKOWANIA BEZ APARATU FOTOGRAFICZNEGO!

I jeszcze słów kilka wyjaśnienia.
Celowo utworzyłem nowy wątek dotyczący fotografii. Mamy już „Aparat fotograficzny dla wędkarza” , co do którego to wątku mam nadzieję, że będzie on wymianą naszych doświadczeń tyczących sprzętu fotograficznego.
Natomiast chciałbym, żeby temat „Wędkarz – fotoamator” służył wymianie doświadczeń z zakresu robienia zdjęć. Szczególnie jest to ważne w odniesieniu do robienia fotek rybom, które potem mają wrócić do wody. Myślę, że taka wymiana spostrzeżeń, uwag i pomysłów pozwoli łatwiej przejść przez to wędkarzowi i rybie.
Odpowiedz
#2
Zamiast siatki na ryby worek karpiowy... wypuszczanie bolenia po przetrzymaniu w zwykłej siatce to nie jest najlepszy pomysł. Boleń jest rybą bardzo delikatną, latem może nie przeżyć nawet trzymany w worku karpiowym, zwłaszcza po holu na 0,16.
Odpowiedz
#3
Paweł. Trafnie ująłeś rozterki, które i mnie dręczą. Ja też rozważałem wszystkie te "za" i "przeciw", by w końcu podjąć decyzję na "tak" i zaryzykować. Mam nadzieję, że jak i Ty nie będę żałować!!! :-).
Samo wędkowanie, bez fotografowania całego piękna wokoło mu towarzyszącemu jak dla mnie jest poprostu niepełne..
Odpowiedz
#4
(10-02-2009, 20:35)Krzysztof napisał(a): Zamiast siatki na ryby worek karpiowy... wypuszczanie bolenia po przetrzymaniu w zwykłej siatce to nie jest najlepszy pomysł. Boleń jest rybą bardzo delikatną, latem może nie przeżyć nawet trzymany w worku karpiowym, zwłaszcza po holu na 0,16.

A jeszcze lepsza mata karpiowaOkok Karpiarze wiedzą jak obchodzić się z rybami aby zawsze wracały do wody w dobrej kondycji bo kto inny dezynfekuje rany na pysku ryb po wyjęciu haka Haha
Odpowiedz
#5
Rafałku-wszystko się zgadza, ale boleń to jedna z najszybciej zdychających rybek. Karp to przy nim jak weteran wojenny. Problem jest jak chce się zrobić ładną fotkę, to niestety wymaga troszkę kombinacji. Nie każdy boleń wytrzyma. I jeszcze jak na 0,16 wyholowany- mowa o takim większym boleniu, marne szanse. Czasem lepiej zrobić zdjęcie gorszej jakości i wypuścić bolenia, niż kosztem jego wspaniałych ataków i porządnego kopnięcia mieć piękną fotkę.
Odpowiedz
#6
Ano karp kak tankHaha
Odpowiedz
#7
Paweł bardzo ciekawy temat ( i fajnie napisany Usmiech )!

Niewątpliwie ja też borykam się z tym problemem. Ryby czy fotografia! Idąc nad wodę bez aparatu, czuję się tak jakbym wziął ze sobą sam spinning zakończony agrafką i nie miał ze sobą żadnych przynęt! Ileż to razy prawie z nad wody wracałem się do domu po zapomniany aparat! Usmiech

Ja też mam podobne doświadczenia jeśli chodzi o wybór między rzutem w dobre miejsce, a zrobieniem fajnego zdjęcia. Bardzo często zdarza mi się przepuścić kogoś na miejscówkę, na którą rano tak się spieszyłem, żeby zrobić zdjęcia bo kadr jest niesamowity. I przygoda z boleniem i aparatem! Usmiech Oczywiście miałem identyczną! Pewnego razu siedziałem na główce, a właściwie leżałem, bo w samo południe zaczął żerować spory boleń, pod samymi nogami. Po kilku minutach rzucania wszelkiej maści przynętami, przypomniałem sobie o aparacie w plecaku. Wyczołgałem się do tyłu i wczołgałem z powrotem bez wędki już tylko z aparatem! I udało się! Choć zajęło mi to trochę czasu, udało mi się uchwycić na dwóch zdjęciach atak bolenia! Choć może nie są mistrzostwem świata, to i tak jestem z nich bardzo zadowolony Usmiech. Jak tylko wrócę z pracy, poszperam w archiwum i dokleję je do tego posta!

Pozostaje kwestia fotografowania ryb. Tutaj mój stosunek do tego zmieniał się na przestrzeni lat ( do fotografowania i do ryb ). Nie zawsze wypuszczałem ryby, to rzecz oczywista ( niestety ). Z wiekiem, choć w moim otoczeniu nikt ryb nie wypuszczał - a raczej wszyscy przedstawiali zuuupełnie inne podejście do tych rzeczy, powoli zaświeciły mi się w głowie literki C&R. Sam nie wiem dlaczego. Może dlatego, że nigdy nie lubiłem zabijać ryb. I tak stałem się ortodoksem po całości w tej kwestii Haha

C&R to nie tylko samo wypuszczanie ryb, ale jak wiemy również obchodzenie się z nimi, czego niestety wielu z nas musi się jeszcze nauczyć ( w tym oczywiście ja, nie mówię że wiem wszystko na ten temat - ale generalnie bardzo sie staram ). I tutaj właśnie jest poruszony temat. Fotografowanie ryb. Nigdy nie fotografuję ryb, które nie przekroczyły wymiaru ochronnego. Zawsze staram się, aby zdjęcie zrobić jak najszybciej, nie przedłużać nie potrzebnie sesji fotograficznej - tak postępuję kiedy jestem nad wodą z kolegą po kiju, który robi zdjęcia. Jeśli jestem sam... no cóż, w większości przypadków nie robię rybom wtedy zdjęć, chyba że odpływają już w wodzie i czasami uda się uchwycić ich machająca na pożegnanie płetwę. Nie wiem czemu nie używałem nigdy samowyzwalacza - być może dlatego, że zanim bym się uporał z kadrem, ustawieniami itd. mój obiekt do fotografowania mógłby tego nie przeżyć.

W każdym razie podsumowując swoją wypowiedź: jeśli mamy do wyboru życie ryby i fotografię zawsze wybierajmy to pierwsze!!
http://www.facebook.com/ShrapDrakers/
Odpowiedz
#8
Troszkę w ramach eksperymentu mam zapytanie. Może ktoś ma doświadczenie w tym temacie. Zdjęcia robię od zawsze, ale cyfrówkę mam od roku. Wcześniej zdjęcia robiłem lustrzanką analogową, też Canonem. Tych zdjęć mam mnóstwo w albumach, głównie oczywiście zdjęć znad wody.
Załączę tutaj jedno fotkę, która jest cyfrowym zdjęciem zdjęcia z albumu. Zadbałem o jakieś tam oświetlenie, aparat na statywie. I oczywiście waga pomniejszona do 720*480 pikseli. Ciekaw jestem jak to wyjdzie. Zakładam, że jakość może być za słaba do galerii, ale niekiedy do podparcia słów lubię posłużyć się fotką.
Być może skaner byłby tu dobrym rozwiązaniem, ale nie bardzo mam dostęp, poza tym skanery też są różnej jakości. Klisz posiadam niewiele, więc zrzucenie na płytki z kliszy nie jest możliwe.
Ciekaw jestem czy jakość tej fotki będzie choć dostateczna.
Odpowiedz
#9
Pawle, czy ja dobrze widziałem tam spław bolenia? Dla mnie bomba.
Odpowiedz
#10
A jakie klenie na napływie stoją, to hoho. O i brzankę widać. Takie miejscówki lubię naj...
Odpowiedz





Shrap-Drakers.pl - Wszelkie prawa zastrzeżone © 2024.

W celu zachowania najwyższej jakości usług wykorzystujemy informacje przechowywane w plikach cookies. Zmiany zasad korzystania z plików cookies można dokonać w ustawieniach przeglądarki.